niedziela, 16 czerwca 2013

Rozdział 5

~Avalon~

Pożegnałam się z Harrym. Uśmiechnął się i po chwili zniknął z linii mojego wzroku. Z bananem na twarzy zaczęłam szukać kluczy. Przypomniało mi się jednak, że takowych nie posiadam. Spojrzałam na zegarek w telefonie. 2.17. Amy może już spać, Zoe z resztą też. Zastanowiłam się chwilę i nagle mnie olśniło. Stanęłam na palcach i przejechałam po framudze drzwi. Znalazłam to czego szukałam, zapasowy klucz. Włożyłam znalezisko do dziurki i przekręciłam. Po cichu zamknęłam drzwi, jednak zobaczyłam, że w środku pali się światło. Zsunęłam z siebie buty i kurtkę. Najciszej jak potrafiłam, weszłam do salonu. Nie mogłam uwierzyć w to, co zobaczyłam. Zoe całowała się z jakimś kolesiem. Chyba wiedziałam kim. Z wrażenia opuściłam klucze, które trzymałam w ręce na ziemię. Oderwali się od siebie i skierowali swój wzrok na mnie. Spojrzałam na moją przyjaciółkę. Była czerwona i zdezorientowana. Popatrzyłam w prawo na jej towarzysza. Był dość wysoki i dobrze zbudowany. Miał niebieskie oczy. Na czoło spadała mu brązowa grzywka. Wyglądał na równie zdezorientowanego.
-Eeee....-próbowała coś powiedzieć Zoe. Oboje spojrzeli w ziemię. Zaśmiałam się.
Podnieśli wzrok i obdarowali mnie pytającym spojrzeniem.
-Myśleliście, że zacznę krzyczeć czy coś? Jak dla mnie to całujcie się dalej!-posłałam im uśmiech. Sięgnęłam po klucze oraz kurtkę i opuściłam pokój.

~Zoe~

Avalon weszła do swojej sypialni. Spojrzałam na Louis'a. Oboje zaśmialiśmy się. Przestałam, gdy  przypomniała mi się obecna sytuacja. Nasze oczy się spotkały. Otworzyłam usta, ale je zamknęłam. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. 
-Przejdziemy się? -spytał.
-Teraz?
-Nie, jutro. Chodź no!-uśmiechnął się.
Iść czy nie? Z jednej strony bardzo, ale to bardzo bym chciała, ale z drugiej strony nie jestem pewna.
-Ludzie mogą nas zobaczyć...
-O 2 w nocy? Proszę cię, po prostu chcę choć przez chwilę poczuć się jak kiedyś...Bo wiem, że już raczej tak nie będzie.
Co ma na myśli? 
-Wiesz, zdaję sobie sprawę, że potem jak cię zostawiłem, nie miałaś łatwo. I naprawdę będę najszczęśliwszy na świecie, jeśli choć na chwilę zapomnisz o tym, co ci zrobiłem. Wątpię w przebaczenie, ale chcę, żebyś była szczęśliwa-powiedział uśmiechnął się niepewnie.
Zupełnie nie spodziewałam się po nim takich słów. Nawet nie wiem kiedy z moich policzków poleciały łzy. Nie były to jednak łzy rozpaczy, wręcz przeciwnie. Uśmiechnęłam się przez płacz. 
-Przepraszam...
-Przytul mnie, głupku-powiedziałam, a on momentalnie objął mnie swoimi ramionami. 
-Tylko na tyle was stać?-uśmiechnęła się Ava.-Gorzko, gorzko! Jak przed chwilą! -zaśmiała się.
Czułam, że się zarumieniłam. Louis tylko się uśmiechnął. 
-Dobra idźcie się kochać, a ja zajmę się Amy...-powiedziała i puściła nam oczko.
-Ale my tylko...
-Tak, tak. ''Tylko'' spacer-przerwała mi i pokazała szereg swoich białych zębów.
-A ty co taka wesoła? Może ''tylko'' spacer z Harrym poprawił ci humor?-poruszałam brwiami.
Dziewczyna nic nie odpowiedziała tylko się zarumieniła. Ha, wiedziałam, że coś się wydarzyło.
Uśmiechnęłam się zwycięsko i ubrałam na siebie kurtkę, a na nogi wsunęłam vansy.
-Idziemy ''tylko'' na spacer? -powiedziałam udając Avę.
-Z miłą chęcią-uśmiechnął się i otworzył mi drzwi.

~Avalon~

Małe deja vu. Znowu spacer... Tylko tym razem nie ja. Uśmiechnęłam się. Nie wiem, co się między nimi wydarzyło, gdy mnie nie było, ale po raz pierwszy od wielu miesięcy widziałam najprawdziwiej uśmiechającą się Zoe. Zajrzałam po cichutku do pokoju Amy. Spała. Skierowałam się ku łazience. Zdjęłam z siebie wszystko i weszłam pod gorący prysznic. Zaczęłam sobie nucić.
So just give me one more try
To a lullaby - uśmiechnęłam się pod nosem. Umyłam włosy, potem ciało i wyszłam. Owinęłam włosy w tzw. turban. Ubrałam starą koszulkę mojego brata i szorty. To stworzyło moją piżamę. Umyłam zęby i poszłam do swojego pokoju. Sięgnęłam po telefon, który leżał na szafce. Nieodebrana wiadomość. Kliknęłam ''otwórz'' i opadłam na łóżko.

Uśmiechnęłam się na wiadomość o nowym spotkaniu, więc szybko odpisałam.



Zaczerwieniłam się, a na mojej twarzy pojawiła się podkowa.



Na moje policzki wkradł się jeszcze mocniejsza barwa czerwonego. Przed oczami miałam nasz pocałunek. Nie byłam na niego gotowa, ale cieszę się, że do niego doszło.



Na mojej twarzy widniał ogromny banan. Naprawdę go lubię, choć znamy się jeden dzień. To szalone, ale takie jest moje życie. Pełne niespodzianek, i tych miłych, jak i złych. Mam nadzieję, że Harry będzie jedną z miłych. Ziewnęłam i odłożyłam telefon na stolik obok mojego łóżka. Przykryłam się kołdrą i zgasiłam światło. Dość szybko odpłynęłam do krainy Morfeusza.

~Zoe~

Wyszliśmy z naszego apartamentu i poczułam nieprzyjemny chłód wywołany przez wiatr. Zapięłam kurtkę. 
-Kto to? -spytał.
-Ava? Moja przyjaciółka. Gdyby nie ona, nie wiem, co by było ze mną...
Chłopak na chwilę posmutniał. Nie chodziło mi o to...
-Jak dla mnie jest damską wersją Harrego-uśmiechnęłam się. 
-Słuchaj, naprawdę mi przykro...
-Louis, wiem. Nie przejmuj się. To co było, to przeszłość. Teraz to ta chwila i się nią cieszmy-moje kąciki ust uniosły się lekko. Sama zdziwiłam się tym, co powiedziałam, ale taka jest prawda. Lou nadal wyglądał na przygnębionego. Mimo, że było to z mojego powodu i sama nie wiem co teraz czuję, zrobiło mi się go szkoda. Złapałam go za rękę. Chłopak lekko się zdziwił, ale nie zabrał swojej dłoni. Zbliżyłam się do chłopaka i dałam mu buziaka w policzek.
-Jest w porządku-szepnęłam. 
Oddaliłam się lekko od bruneta i uśmiechnęłam się pocieszająco. 
-Naprawdę, wszystko jest ok-powiedziałam tak, żeby w sama to uwierzyć. I wiecie co? Uwierzyłam.

~~
Hej :))) 
PRZEPRASZAM ZA PRZERWĘ............ Ale wiecie jak to na koniec roku z tymi ocenami =.= Jeszcze jakieś testy nam robią, w międzyczasie na wycieczce byłam i jeszcze pogrzeb...
Wiem, rozdział beznadziejny.... ://
Mam nadzieję, że mi wybaczycie (:
Kocham Was i dziękuję z całego serca za wszystkie komentarze oraz wejścia 8))

9 komentarzy:

  1. Ach no tak zakończenie roku szkolnego ...Ale możesz też zauważyć,że z tego powodu mniej osób komentuje rozdziały ,a swoją drogą to przykro mi spowodu pogrzebu ...A rozdział świetny i długi :D Bardzo mi się podobają zachowania dziewczyn :p Czekam na nn i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wcale nie beznadziejny ;) Mi się osobiście bardzo podoba :D taaa, zakończenie roku, poprawianie ocen - doskonale cie rozumiem ;) Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej, słodki :* Czekam na nn, tylko dodawaj szybko ^^

    Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  4. awwwww. *.*
    kocham. ♥♥♥
    weny. czekam na nn. :)))
    xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział świetny. Fajnie że Zoe dogadała się z Louisem. Mam nadzieję że teraz między nimi będzie lepiej. Czekam na następny, pozdrawiam Asiek :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow, to po prostu jest świetne. Przeczytałam dziś wszystko, zaczynając od bohaterów, prologu, zwiastuna i rozdziałach od 1 do 5 i się wzruszyłam. Twój sposób pisania jest naprawdę świetny.

    Cieszę się, że Zoe spotkała się z Louisem a i jeszcze Avalon i Harry, mmm cudna z nich para będzie- mam nadzieję, ogromna nadzieję. Ogółem rozdział i blog oczywiście bardzo fajny i wciągający przede wszystkim.

    Czekam z ogromną niecierpliwością na kolejny i obiecuję, że będę tu stale zaglądać.


    Pozdrawiam

    Dija;)

    Przy okazji zapraszam też do mnie:

    http://wymazac-z-pamieci.blogspot.com/


    http://i-have-got-war-in-my-mind.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Super opowiadanie :D I rozdział z resztą też

    OdpowiedzUsuń
  8. Nominowałam Cię do Liebster Award ---> link do pytań: http://wymazac-z-pamieci.blogspot.com/2013/06/liebster-award-i.html

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo fajny rozdział. Szczególnie podobała mi się końcówka, czyli "tylko" spacer Louisa i Zoe. Życzę weny!
    Pozdrawiam
    A.

    OdpowiedzUsuń