*lipiec, 2010 rok*
~Avalon~
Siedziałam w poczekalni, nerwowo uderzając stopą o ziemię. Zdążyłam już przeczytać każdą kartkę, która wisiała na ścianie. Od prośby o zakładanie obuwia zmiennego do informacji, gdzie odbywają się jakie badania. Spojrzałam na moje nogi. Miałam na sobie stare, brudne trampki. Moja stopa niemiłosiernie stukała o podłoże z denerwowania.
-Na pewno nic mu nie będzie-powtarzałam sobie w myślach. Nagle usłyszałam hałas. Podniosłam głowę i ujrzałam jego. Poderwałam się z miejsca i pobiegłam w stronę łóżka. Weszli na jakąś salę. Od razu chciałam tam wejść, jednak poczułam czyjś dotyk na ramieniu.
-Kim pani jest? -zwróciła się kobieta w fartuchu.
-Jestem jego córką.
-Niech pani się nie denerwuje. Pan Ward właśnie będzie operowany.
-I ja mam się nie denerwować?! -krzyknęłam.
-Niech pani się uspokoi. Dam pani jakieś tabletki...-powiedziała i zaczęła szukać czegoś w swoim fartuchu.
-Nie, dziękuję. Nie mam w zwyczaju brania tabletek od nieznajomych-powiedziałam dość groźnie, co rzadko mi się zdarzało.
-To ci pomoże-odpowiedziała jakby nie zważając na moje słowa i podała mi dwie kapsułki oraz plastikowy kubeczek z wodą.
Niepewnie sięgnęłam po podane lekarstwa. Połknęłam tabletki i usiadłam na moim wcześniejszym miejscu. Siedziałam i wpatrywałam się w plakat, który wisiał na ścianie. Przedstawiał małe dziecko, a nad nim dwoje rodziców. Na górze widniał napis ''Zaszczep dziecko na rotawirusy!''. Nagle poczułam wibracje telefonu. Zaczęłam poszukiwać go w mojej torebce. Tabletki mi wcale nie pomogły. Ręce mi się trzęsły i byłam jeszcze bardziej zdenerwowana. W końcu znalazłam i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
-Avalon? Jak tata? -usłyszałam w słuchawce Iana.
-Nie-nie wiem. Zabrali go i ma teraz operacje, ale nie chcą mi nic powiedzieć.
-My już zaraz będziemy.
-Dobra to jest drugie piętro, pawilon C.
-Ok, przyjąłem. Pa-rozłączył się.
Po chwili z sali, gdzie przed chwilą wjechał mój tata wyszli lekarze. Mieli spuszczone głowy. Moje serce zabiło tysiąc razy na minutę.
-Przepraszam, pani z rodziny? -zwrócił się do mnie pan w średnik wieku ubrany w fartuch, a na plakietce widniało Dr Grey.
-T-tak-wyjąkałam pełna najgorszych przeczuć.
-Przykro mi, ale....
-Nie...
-Pani tata dostał wylewy wewnętrznego i nie zdołaliśmy go zatamować.-po tych słowach z moich oczu zaczęły lecieć łzy. Opadłam na ławkę i zakryłam twarz w dłoniach. Nie może tak po prostu zniknąć... Nie może!
-O nie... -usłyszałam głos Iana.
Podniosłam głowę do góry i rzuciłam się chłopakowi na szyję. Podniosłam głowę z pod ramienia brata i ujrzałam mamę. Nie płakała, ale wyglądała jakby zaraz miała umrzeć.
-Mamo...?-szepnęłam, na co kobieta zaczęła kołysać się na boki. Upadła i zaczęła płakać.
~Zoe~
-Czyli po prostu mnie zostawisz?! -krzyknęłam mu w twarz.
-Posłuchaj...-zaczął, jednak nie dałam mu dokończyć.
-Jesteś dupkiem. Mówiłeś, że mnie kochasz, a jak zaszłam w ciążę to nagle już nie!
-To nie jest tak...
-A jak?! -krzyknęłam.
Chłopak spuścił głowę i skierował swój wzrok na ziemię.
-Tak myślałam... Wynoś się stąd i nie wracaj! -syknęłam zagryzając policzki od środka, żeby się nie rozpłakać.
Brunet skierował się ku wyjściu, w drzwiach jednak stanął i spojrzał na mnie.
-Przepraszam. -szepnął i opuścił mieszkanie.
Zamknął drzwi, a ja upadłam na podłogę. Jak on mógł mi to zrobić? Znamy się praktycznie od urodzenia. Parą jeste... byliśmy prawie 3 lata. Zapewniał, że mnie kocha. A teraz tak po prostu odszedł. Zostawił mnie i nasze dziecko. I co ja mam niby teraz zrobić? Do ojca na pewno nie pójdę, a nawet jeśli to co. I tak nic mi to nie da. Pracy nie mam. Miałam iść na studia, ale teraz? Mam trochę oszczędności, ale nie wystarczy na długo. Nie mam nikogo na kim mogłabym polegać. Jedyna osoba właśnie mnie opuściła. Nienawidzę go za to, że odszedł. Nienawidzę go za to, że jest dupkiem. Ale najbardziej za to, że go kocham.
~~
Hej :)
Jest prolog! Wiem, że smutny, ale tak już wymyśliłam. Mam nadzieję, że spodoba Wam się tutaj i będziecie tu zaglądać. :D
Jeeeju. Zakochałam się w tym Prologu. Jest genialny *__* Prawda, że tym chłopakiem jest Lou?
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, jak dołączysz do akcji One Direction no i oczywiście, jak pozna się Avalon z Zoe. A może one się już znają?
Przepraszam za taki nieogarnięty komentarz, ale rosyjski czeka do nauki.
Buziaki i ze zniecierpliwieniem czekam na 1 rozdział <3
Podoba mi się :D Czekam na nn.
OdpowiedzUsuńhttp://selected-wybrana.blogspot.com/2013/05/prolog-lyon-to-naprawde-piekne-miejsce.html#comment-form
jeeejku świetnie piszesz! naprawdę zazdroszczę talentu! *o*
OdpowiedzUsuńBardzo zachęcam do zaglądania do mnie, komentowania i obserwowania http://fcb-en-mi-corazon.blogspot.com/ ;) pozdrawiam! :*
Prolog, ma to do siebie że wiele nam nie zdradza. I w sumie to nie wiem co tak dokładnie napisać, bo praktycznie wszystkiego dowiemy się po rozdziałach.
OdpowiedzUsuńZ tego co już zdążyłam zauważyć to masz fajny styl pisania, łatwo się go czyta. Ale mam małe zastrzeżenie, mogłabyś zmienić lub powiększyć czcionkę? Trochę ciężko się czyta, a szczególnie kiedy ma się małą wadę wzroku.
Czekam na pierwszy rozdział.
Pozdrawiam ;D
Fajneee
OdpowiedzUsuńZapraszam-http://mylifemyddreams.blogspot.com/
Po pierwsze, chciałam napisać, że uwielbiam kolor tła <3 Jeden z dwóch moich ulubionych kolorów.
OdpowiedzUsuńRównież jestem ciekawa jak wprowadzisz chłopaków do opowiadania. No, ale ten brunet... Oj, podejrzewam, że była bym nieźle wkurzona na jej miejscu... no i rozgoryczona też.
Zapraszam cię również do siebie,
got-to-be-you.blogspot.com
Weny,
Liv.
Ciekawy prolog :P Może taki troszkę dramatyczny, ale jest okej xd Zastanawiam co dalej się będzie działo xd I chciałam się zapytać czy notki będą pisane z dwóch perspektyw?
OdpowiedzUsuńCzekam nn ;)
Jeśli możesz informuj mnie :)
http://blaise-georgia.blogspot.com/
notki będą pisane z perspektywy Avalon i Zoe :)
UsuńZapowiada się świetnie... Lou to dupek... Czekam na 1 rozdział ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny prolog! Zapowiada się ciekawie. Coś mi się wydaje, że Managament maczało palce w odejściu Louisa. Bo nie wierzę, że mógłby zostawić swoje dziecko. Mam taką nadzieję, ale reszty dowiemy się z kolejnych rozdziałów, na które czekam z niecierpliwością, pozdrawiam Asiek :*
OdpowiedzUsuńSwietny prolog ,zachęca do czekania na więcej :p Ale mam nadzieję,że z Lou jest tak jak pisze Asiek1323,ale jak będzie to wy wiecie najlepiej.Bohaterki są ciekawe ,podejrzewam ,że będzie się dużo działo w następnych rozdziałach , każdym razie weny życzę i czekam na nexta :D
OdpowiedzUsuńBardzo fajny prolog. Fajnie opisujesz miejsca i wydarzenia. Czekam na kolejne części.
OdpowiedzUsuńŚwietny prolog. Zachęca do dalszej lektury. Szkoda, że taki smutny :( Co do zachowania Louisa... na pewno on tego nie chciał. Zgadzam się z Asiek1323, to za sprawą Modestu! Ciekawa jestem z kim będzie Avalon, bo z kimś musi być, nie? ;p Dobrze się czyta. Przejrzysty blog, to też duży plus. Pisz szybko kolejny rozdział i poinformuj mnie o nim. Jeszcze nie dodaję do obserwowanych, trochę za wcześnie. Muszę zobaczyć jak się to rozkręci :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A.
Zostaw w spamie informację o kolejnym rozdziale i zachęcam też do poczytania mojego, gdybyś miała ochotę---> http://one-thing-one-direction-story.blogspot.com/
Bardzo fajnie się zapowiada, muszę przyznać, że mimo iż wszystko było bardzo ciekawe najbardziej podobała mi się ta końcówka, najbardziej go nienawidzi za to, że go kocha, jakoś to do mnie przemawia, idę czytać dalej xoxo
OdpowiedzUsuńgydxzsydgxyuaHDuzbscuhASUDhuhjsbushdubsfubefubeubgfuwgfu boże super blog <33333333333
OdpowiedzUsuńTwój blog jest strasznie wciągający, kocham Avalon!
OdpowiedzUsuńFantastyczny rozdział, kiedy następny?
OdpowiedzUsuńKLINA BLOGERKA-TWOJA FANKA NAMBER ŁAN
OdpowiedzUsuń